Zdarzyło się w piątek.

 Wstałem z rana i było mi zbyt zimno w świecie poza podkołdrowym. Trafiłem lewą nogą w miejsce gdzie powinien być mój kapeć, bo stało tam krzesło. Ból okazał się na tyle nie do zniesienia że postanowiłem odłożyć poranne rytuały i oddać się 30 minutom nagrodowego bonusa pod kołdrą. Oczywiście 30 minut zmieniło się w 60, a ból palca tak szybko odszedł jak i się pojawił. Atmosfera intymności przedłużanego snu pod kołdrą, jest jednak warta każdej z możliwych wymówek. Co będzie dalej? Czy kończący się cukier osłodzi herbatę? Czy widmo obiadu nie przysłoni pączka kupionego z "Biedrze"? Czy warto jeść spóźnione śniadanie? Na te i inne pytania odpowie dalsza część dnia...

Komentarze

Popularne posty