Modlitwa ateisty
Cisnąć, cisnąć. Dosznurować wszystkie powiązania. Przecumować swoje sny. Dowiązać, co jest poluzowane.
Zrozumieć, zagospodarować, poczekać. Zamyślić się, pośrodku niczego, gdy wszystko leci z dołu, tak prosto do góry.
Klęknąć na szcycie wszystkiego, zaczynjąc od nowa, chwilę przed upadkiem.
Nie zapominać, nigdy, i o niczym.
Wyłączyć internet, i klepnąć się w ramię, te magiczne dziesięć lat wcześniej.
Doprowadzić wszystko do początku, bo na końcu już byliśmy.
Kupić nową mapę.
Zawsze już wiedzieć, że wszędzie będzie niedoskonale.
Przestać wiosłować. Odholować marzenia.
Obudzić się, i nie stać jak słup,wśród farm nieokrzesanych troli.
I tak można pisać do rana...
Komentarze
Prześlij komentarz
Proszę bez agresji.