Statysta

 Mówisz że jutro przyniesiesz armatę, a oni pytają się: gdzie są twoje konie? Widzisz coś, co nie jest dla twoich oczu, więc czuj się już za to napiętnowany. Gdybyś był obok, stał, klaskał, rozlewał. Tak. To było by dobrze. Ale ty znalazłeś się pośrodku tanga, a jesteś jak piąte koło. Tu jest pchła rozdeptana, i na nic już twoje dyżurne żarty. Odejdź, zniknij i żeby nie było już ciebie tutaj wczoraj. Po coś tu stał, no i czemuś wszystko zrozumiał w ćwierć wypowiedzianego słowa? W tym twoja wina "albinosie". Że jesteś.

 Tak. Z niektórymi tylko o pogodzie. I zacząć mówić głośno do samego siebie, zanim otworzy się przed samym sobą drzwi, własną ręka. I owszem. Jest to jakiś sposób. Tylko że w tym sposobie jest metoda, dla tych co jeszcze mają coś do załatwienia. Ja załatwić nic nie muszę. Ja mogę coś stworzyć. Od podstaw.

Komentarze

Popularne posty