Oczywista oczywistość
Interoperacyjność przestrzeni realizowanych naszymi
zainteresowaniami...
...odkrywanie nowych światów-przestrzeni,
zapewnia nam ciągły rozwój w każdym kierunku. Jedyną granicą jest nasz
wyobraźnia. Nieograniczone przestrzenie wolne od hamulców stagnacji pozwalają
wystrzelić nam nasze myśli. Jednak „druga fala”* hamuje nas ile może. Jej ołowiany spokój i
skostniałe chęci, oraz przywiązanie do tego co było. Spowalniające wartości oparte na chęci
zysku, posiadania i celebracji konsumpcji zatrzymały swoimi mackami już nie
jeden wybitny umysł chcący nie stać w miejscu. Otwarta głowa kreuje w oparciu o stare, chcąc jednak odbić się i modernizować, oraz wyciągać wnioski. Nie wynika to z braku szacunku, lecz
z pochylenia się nad błędami innych. Tych którzy polegli skacząc za wysoko, lub
zabrnęli w korytarze kopalni złota. Zalała ich lawa gdy byli o krok od
realizacji swoich planów, lub nie zdążyli uciec przed konsekwencjami, gdy
obciążeni swoim geniuszem i mapami nowych przestrzeni musieli ulec. Powaliła ich proza skał. Działali szlachetnie, lecz ich korytarze są nazbyt głęboko. Nie ma dla
nich ratunku. Spotykam czasem ich cienie. Są już w swoich kapsułach - przechodząc w
stan geniuszu umysłu. Szkoda że zapomnieli o swoich ciałach. Na tej planecie
liczy się „droga środka”. Jedynie akceptacja pewnych spraw daje nam szansę. Jak
znaleźć taką drogę? To tajemnica oczywistości. Stan naszych rzeczy które nam
pozwalają by dostąpić lotu na średniej wysokości. W tym locie "poza stanem materii", niestety obowiązują pewne prawa fizyki. Musimy czymś oddychać. Poniżej pewnej
głębokości tlen jest toksyczny. Gdy zanurkujemy z zapasem powietrza zbyt głęboko możemy być podatni
na ekstazę głębin i na halucynacje. Z kolei łamiąc granicę wysokości jesteśmy
ograniczeni naszym zapasem tlenu i dźwiganym wyposażeniem. To ile zmieścimy
pozwoli nam działać, ale żeby to unieść potrzebne jest paliwo. Wielkość też ma
swoje koszta.
Droga środka to
zrównoważony rozwój. Codzienna rutyna. Zwykłe sprawy rosnące na łące naszych
możliwości. Lekki lot na średnich obrotach. Naładowane skrzynki i pełne
baterie. Bez zrywów. Gotowość bez spięć. Ubezpieczenie działania. Degradacja
patologii. Czas na wszystko. Pośpiech zminimalizowany do konieczności, a nie
konieczność pośpiechu. Tylko tyle i aż tyle. W tym czasie nie dla poetów. W tej
prozie życia. W tej studni poziomych obowiązków, to my sami jesteśmy
odpowiedzialni za kolej rzeczy. Nie Rząd, nie Państwo. Nie Fejs i nie Insta, ale
my sami.
Racjonalnie podejmujący
swoje decyzje i dający upust swoim emocjom wtedy gdy jest to konieczne - w szale
namiętności nieskażonej obojętnością. Tylko tyle i aż tyle. Pomimo wszystko i
dla tego. I tak być powinno. Czemu? Bo tego wymaga logika. Natura której
częścią jesteśmy, bo jeśli galop dalej będzie przechodził w cwał... To nie
martwmy się...
Ściana się znajdzie.
*Teoria autorstwa: Alvin
Eugene Toffler
Komentarze
Prześlij komentarz
Proszę bez agresji.