Dary leżące w sieni
Jesień, oplotła nasze dni chłodem, i spadającymi liśćmi, bo po kasztanach, nie ma już nawet śladu. W tym roku, ruszyła jakaś niewytłumaczalna, krucjata zbierania kasztanów-znalazłem dosłownie kilka sztuk. Widok człowieka z wiaderkiem, pełnym tych darów natury, uświadomił mnie, że o czymś jednak nie wiem.
Jesień, więc toczy się dalej, baterie się rozładowują, a już wkrótce, poczujemy pierwszy mróz.
Generalnie, to koło bruku mi to wszystko lata, i martwi mnie tylko jedno: popsuło mi się kolano. Znowu. A najgorsze, że nie pomagają tabletki, ani afirmacje cudownego uleczenia. Potrzebna więc będzie racjonalna decyzja, zawarta w odpowiedzi na postawione, samemu sobie pytanie: ciąć, leczyć, czy czekać, aż samo odpadnie?
Niepotrzebne skreślić.
Komentarze
Prześlij komentarz
Proszę bez agresji.