Smoła

 Ktoś mnie dzisiaj, jak zwykle, próbował ochlapać swoim błotem. Ale to nie było tylko błoto, ponieważ tuż pod tym wywarem, była bezdenna przestrzeń gotującej się czarnej smoły. Błoto jak mi się wydaje lekko bulgotało, od tego żaru, ale to co było skrywane pod tą warstwą mułu, przeraziło mój instynkt. Proste prawdy, są najbardziej brutalne. Nie są wyrafinowane w swej prostocie, ale nieokiełznane w swej niszczącej mocy. Wóz, albo cuchnący nawóz. Być, albo wybrać inną drogę. Zrozumieć, znaczy wybrać zdrowy, i własny rozsądek. Podszewka błyszczy się zapraszająco, ale lepiej uważać co tam może być w środku. Cienkie nitki mogą skrywać szepczącą w kącie łazienki rzeczywistość...

Czarną, złą, skrytą za wyszczerzonymi kłami, prostą, choć myloną za często z namiętnością. Po prostu zwykłą złość.

Komentarze

Popularne posty