Spokój współprzymkniety

 Czarna kometa uratowała zagrożony spokój. Pojawiła się, by swoją grawitacją ruszyć moje szare komórki, zwinięte już dawno w rulonie wymiętych stuzłotówek. Omiotła mnie spojrzeniem spod lekko przymkniętych powiek. Obdarowała "okamgnieniem", a może celowo śmieje się zakrywając usta swoim bujnym ogonem. Zmiecie mnie swoim intensywnym lotem, czy pozwoli chwycić się jej grawitacji?

A może ona już wie więcej niż ja?

Może to ona potrzebuje wylądować na mojej planecie? Może to ja nie doceniam potęgi swojej grawitacji?

Taniec trwa. Trawa na moim deptaku, mieni się, odbijając jej ogromny żar.

Co będzie dalej? Czy jej lot się kończy, zaczyna, czy to ona nabierze rozpędu od mojego świata?


To już jej tajemnica. Ona też chce czuć się kobietą.

Komentarze

Popularne posty