Spokój kont/z/rolowany

 Był spokój. całkiem względny. Chociaż wszystkie znaki na śniegu, w telefonie, i w odczuciach... mówiły coś innego.

I stało się. Nadleciała. Chowa się za chmurami, by nikt nie widział jak zasłania gwiazdy. Jedyne co ją zdradza, to cień jej własnego ogona, który zasłania wątpliwy blask, dawno już wyblakłych gwiazd.

Ogon goreje czernią. Wije się pomiędzy chmurami jak może. Chowa się, gdzie się tylko da.

Tylko ja ją widzę, bo tylko ja nocą patrzę na ciemne niebo, stojąc na murach zamku.

Nie ukryje się. Poczułem ją zanim się pojawiła. Blask czerni, grzejący swym lodowym chłodem.

Pani nadziei. Czantoria. Pająk wijący swój kokon.


Czarna kometa.

Komentarze

Popularne posty