Błędy na niedzielę

Metronom-niczym młot kowalski,

swoim rytmem, wbija jak co tydzień, kolejny długi gwóźdź do kabiny złudzeń, którą ktoś nieuważnie może nazwać trumną.


Te same plecy,

coraz cięższe od lekkich marzeń.


Ta sama długa droga,

skrócona brakiem refleksji.


To samo miejsce,

tak ciche że aż uszy bolą od kłującej ogniem ciszy.


Moja wina, moja wina,

moja...

 

Zatrzaśnięte z łoskotem,

potężne spiżowe drzwi.


Zarastająca miedza ulatującej tradycji,

wraz z robionymi naprędce zdjęciami do paszportu.


Niepotrzebne się skreśli.

-Następny proszę!


 

23.04.2023

W miejscu, w którym go nie ma

 

Komentarze

Popularne posty