Przygoda pod monopolowym

   Obiad zjedzony-dzień zaliczony. No i najlepiej w barze mlecznym. Tanio, zwyczajnie, normalnie.
Oczywiście że lubię opędzić kebaba, ale dowcip o tym że kabab piecze dwa razy jakoś za często stał się faktem i do tego relacja "szeptana" - jak to Pani z baru mlecznego przyjmuje zamówienie na obiad i zapisując adres dostawy uśmiecha się, ponieważ jest nią budka z kebabami. Nawet tam chcą zjeść normalnie. Aczkolwiek i tak nic nie przebije szybkiej siekaniny z kurczaka na dworcu o drugiej w nocy.
   No i zjadłem te pyry, to bym coś zimnego spił. A idąc do sklepu z dobrą lodówką, już czuję oczy na swoim grzbiecie, połączone z żywym zainteresowaniem moją osobą. Hmm, będziemy się bić?      Trudno. Czasem bywa i tak. Uciekałem jak ważyłem 75 kg. Teraz mam  brodę i coś tam w łapie. Pierwszy padnie, drugi może. Problematyczny może być trzeci. Może będzie zabawnie. Szczególnie dla nich, kiedy zobaczą moje dłonie świecące mocą blasku miecza świetlnego zakonu Jedi.

Kupiłem, zapłaciłem, schowałem. No i się zaczyna.

-Proszę Pana!
Nawet się nie odwracam.
-Proszę Pana!
Lezie za mną dalej.
- Proszę Pana!
Czego człowieku ty chcesz? - Myślę.
Dogania mnie nieustępliwie na  światłach i staje twarzą w twarz patrząc prosto w oczy.
-Kupi mi Pan pół litra "żubrówki"? No coś tam Panu odpalę, jakąś prowizję, za to. No kupi Pan?
Uzmysławiam sobie że ta ekipa byłą niepełnoletnia i szukali "słupa"
Moja kola i to coca mało mu nie została wylana na głowę.

  A swoją drogą zastanowiło mnie, czy ktoś tego nie nagrywał w ramach jakiejś prowokacji, czy po prostu te małolaty chcieli kupić te pół litra ?
No i w sumie to wódkę na imprezę to się kupuje wieczorem.
Zresztą, już nieważne.

Kiedy ja wreszcie wyjdę z domu i nie przeżyję przygody która mnie kompletnie nie zainspiruje.
Hmm nie da się. Ostatnio inspiruje mnie wszystko. I już mnie to nie martwi.
Nareszcie.

Komentarze

Popularne posty