Następny poziom...
Do nie tak znowu dawna, cierpienie duszy było uznawane za swego rodzaju cnotę.
Obecnie taki rodzaj cierpienia uchodzi po prostu za depresję.
Złamanie oporu materiału naszej woli w czasie wysiłku fizycznego uchodzi za coś wspaniałego i pożądanego.
Czy więc depresja nie jest taką walką z oporami istnienia?
Czy nie jest to walka z samym sobą o siebie?
Czy w tej walce przełamanie własnej woli i zrozumienie "czarnej wody" naszej duszy nie jest czymś wielkim?
Czy ból istnienia nie jest świadectwem dojrzałości, a może przejściem z wyblinki zwierzęcia do tego co ważne...
Do zostania Człowiekiem.
Komentarze
Prześlij komentarz
Proszę bez agresji.