L-jak lody

 Miejsce akcji: lodziarnia.

 Czas: trzy lata wstecz.


Lody. Super pomysł, ale towarzystwo wcześniej głaskało kotka. Trzeba więc umyć dłonie.
Lodziarnia jest blisko, więc szybkimi ruchami zawodowych zjadaczy lodów, mkniemy do tej latarni morskiej słodkości.
Wchodzimy i szybko do personelu. Kątem oka widzę szefową.
-Dzień dobry, gdzie można umyć ręce?
Tłumaczenia obsługi szybko ucina głównodowodząca właścicielka.
-Toaleta jest dla klientów!

Moja mina prosiła o litość w postaci trąby powietrznej.
Bo dla mnie jest to logiczne że przed zjedzeniem lodów warto umyć ręce, a czy w drzwiach mam tłumaczyć na cały głos że mam brudne dłonie bo głaskałem kota na ulicy ?

Jakoś nie chciałem nikomu popsuć atmosfery konsumpcji.
Reklamy z porannej telewizji, przy śniadaniu mi wystarczą. Kiedy dowiaduję się gdzie i kto, ma coś co dziwnie robi, no i gdzie to swędzi, albo robi coś innego. Pomiędzy aftą, a czubkiem palca u nogi.

A całość przegryziona moją kanapką.

Komentarze

Popularne posty