środa, 1 listopada 2017
Książki
Książki to podstawa. Ale jest mały detal. Jeśli tylko czytamy i jest to
naszą pasją to jesteśmy takim „niewidzialnym obserwatorem” czyjegoś
życia. Warto nie zapominać że trzeba coś w życiu fajnego i swojego
zrobić, a nie jedynie konsumować…bo czytanie to konsumpcja –
intelektualna i na poziomie ale konsumpcja. Warto tak robić żeby czasem
coś opowiedzieć autentycznego ze swojego życia – coś jak z książki, ale
prawdziwego. Coś co sami przeżyliśmy a nie widzieliśmy na YT, FB, na
półce księgarni. Życie tylko w świecie książek też jest niebezpieczne. I
o ile gry, telewizja, internet jest dynamicznym zjawiskiem to świat
książek jest rozciągnięty w czasie, ale też potrafi uzależnić. To jest
naprawdę piękne kiedy czytam jedną książkę, a tam znajduję okruchy innej
którą wciągam całym sobą jeszcze mocniej. Ale to jest wszystko iluzja i
wyobraźnia a nie życie.
zmiana nazwy
Dziennik wojenny to dobra nazwa, ale nie do wszystkiego. Pisanie jest jak nurt który zmienia koryto rzeki. Nie wiem czy na lepsze, czy na gorsze. Na pewno na inne. Inne wewnątrz mnie które wychodzi na zewnątrz zawijasami zdań i drobnicą płoci przecinków. Odnajduję je wyglądając przez okno, a kompletnie nie patrząc w telepudło papki medialnej. Więc będę tak klepać swoje kody binarne do molekuł przeznaczenia moich słów. A one niczym przecinki - zmieniają i usprawniają wszystko.
Subskrybuj:
Posty (Atom)