Jesień

Wszystko co muszę, tego nie robię. Siedzę i czekam na wiatr, który przyniesie sprzyjające okoliczności.

Gimnastyka duszy, czyli marzenia, są już daleko za mną. Mam plany. Takie i inne. Jak nie zrealizują się takie, to może uda się z innymi. Los to wie, a nie każdy umie płynąć w łożu losu. Koryto tej rzeki jest spowite mgłą. Tylko instynkt pomoże przetrwać. Zwierzęcy zew. Wola walki i wbita w geny chęć przetrwania. Tylko to, ale nie za wszelką cenę. Pod ścianą już byłem, tylko niepotrzebnie ktoś próbował mnie tam osobliwie ustawić. Odbiło mu się to w dwójnasób. Ja i tak jestem jak pająk. Wyjdę w pionie, a on zostanie na moim miejscu. Tylko niesmak pozostanie. Nie dający się znieść ołowiany smak. Najgorszy ze smaków, który pojawia się z zawieszonych w powietrzu ściem. Po prostu wytrąca się z bezwonnej zawiesiny, rozpuszczonej w transmitowanej realacjami "łonlajn", sztuczej baśni. Baśni z trasy do nikąd.

Cóż. Bywa i tak. Byle nie zostało to w ustach na zawsze.

Dobre myśli tworzą słowa, a te myją usta, ze wszystkiego co szkodliwe. 

Jak zawsze.

Azaliż?

Komentarze

Popularne posty