Niedziela

 Niedziela nie zawsze nastraja nas optymistycznie. Nie da się przejść obojętnie obok natłoku informacji, z których oczywiście każda jest ważna. Ja osobiście mam to szczęście że w upalny dzień, przy otwartym oknie mogę uczestniczyć w każdej Mszy Świętej odprawianej w pobliskim kościele. Co prawda w kościele nie bywam, ale miło mi się słucha śpiewów "ku chwale". Po wielu latch życia w dużych miastach mam swego rodzaju powrót do bajkowej rzeczywistości lat 80. Nie mówię że to źle, i nie twierdzę że to dobrze. Po prostu traktuję to jako taki "powrót do przeszłości". Śpiewy, czytania, procesje... Wszystko to zlewa się w taki obraz utraconego spokoju z lat młodości. Kiedyś było tak wszędzie. Dzwony budzą mnie wczesnym rankiem, a ruch ustaje bliżej późnego popołudnia. Ciekawe miejsce. Fakt. Taki dom pracy twórczej poety. Wisienką na torcie jest fakt że poranne dzwony biją z tej samej dzwonnicy, która wychowywała muzycznie Krzysztofa Pendereckiego. Jego rodzinny dom jest 300 metrów dalej. Co prawda Mistrz wspominał też o synagodze, ale po niej pozostał jedynie pusty plac i można sobie to tylko wyobrazić. Taka to niedziela. Spokojna, bajkowa, leniwa. Wspomnienie czasu utraconego.

Komentarze

Popularne posty