Odliczanie
Stoją, i się nie boją. Nie boją się bo nie mają czego. Ich usta gotowe są do szyderczego śmiechu, ale na wszelki wypadek nikt pierwszy nie zacznie. Tak bezpieczniej, i mądrzej. Ktoś zapobiegliwy przyniósł chrust, a oni jeszcze udają brak zainteresowania. W ich dłoniach, już pojawiły się zapałki. To też na wszelki wypadek, by nie być wtedy ostatnim. Tak wszak bezpieczniej, no i mądrzej. Ciśnienie niezauważalnie rośnie. Robi się nieznośnie słodko. Ktoś trzyma w torebce sól, bo mogą pojawić się świeże rany po publicznym biczowaniu. Każdy zakłada że tak się stanie. Wszyscy już nie mogą się doczekać, tylko nikt nie chce zacząć pierwszy. To zbyt duża odpowiedzialność. Pod skórą czują że mogą się mylić. Na przeciw nich, z rękami w kieszeniach, stoi on. Jeszcze jest sobą, ale za moment może być ich.Gdy poczują krew, nie trzeba będzie im nawet pół raza powtarzać. Zapałki w dłoniach są tak ciężkie. Stos już dawno ułożony...
-A kim jest sam on?
Zwykły, niezwykły. Nawet nie miał złych intencji. Ale zrobił jedno.
"Pokazał fakju światu".
Komentarze
Prześlij komentarz
Proszę bez agresji.