Dwupłatowiec

 Przebywanie w świecie alternatywnym nieustającej nadziei wiąże się z poważnymi reperkusjami. Pierwszą z nich jest stan permanentnego oderwania od rzeczywistości. O ile stan taki bywa pomocny, gdy otacza nas wrogie lub pełne stresu środowisko, to w życiu codziennym może się to skończyć katastrofą. I zazwyczaj kończy się tak, gdy taka osoba budzi się nagle pod pionową ścianą złudzeń.
Nie pozostaje wtedy nic innego jak ironiczny uśmiech, który pozwala zachować nam twarz przed samym sobą patrząc w lustro. Z tym że taki uśmiech to po prostu zwykły grymas twarzy odbierany przez mało zorientowane otoczenie, jako pozytywna formę przekazu. Z kolei doświadczone jednostki omijają szerokim łukiem takie zjawisko. Najgorsze jest gdy taki ironiczny uśmieszek zostaje odebrany jako drogowskaz. Wieszczy to zazwyczaj katastrofę nie tylko dla tej osoby, ale również dla klaszczącego audytorium. 
 Nietrafione idee podszyte prymitywnymi pobudkami zawsze potęgują skutki katastrofy. Może się nagle okazać że samolot złudzeń nie ma skrzydeł, ani silnika. Oszustwo polegało na tym że wspólny krzyk symulował atmosferę pracy silnika, a wspólne tupanie o podłogę okłamywało świadomość o dynamice zdarzeń. Każdy myślał że ta maszyna leci, a ona stała w krzakach. Sygnałem który zapoczątkował sekwencję "pobudki", było psiknięcie i katar roznoszący się po pokładzie. Cisza pomiędzy psiknięciami uświadamia że silnik nie pracuje. Za moment także okażę się że samolot stoi u kogoś na wynajętym podwórku.
 W myślach  kłębi się burza. Już za chwilę jednak powstanie pytanie. Kompletnie nie zasadne w tej sytuacji, a jednak po części na miejscu. Pytanie będące kluczem do potwierdzenia prawdy absurdu. Pytanie powtarzane przez osoby spychane na margines. Pytanie zasadne od lat. Jest ono jednak bardzo straszne w swej prostocie. Brzmi ono następująco:

"Czy leci z nami pilot?"

Komentarze

Popularne posty